62 lata po katastrofie lotniczej w Monachium

6 lutego 2020 | Aktualizacja: 17 października 2022 r.

62 lat po katastrofie lotniczej w Monachium

"Pół wieku temu, 6 lutego 1958 roku, na ośnieżonym lotnisku w Monachium doszło do tragicznej kraksy brytyjskiego samolotu linii BEA "Elizabethan".

Wracający z Jugosławii dwusilnikowy turbośmigłowiec miał międzylądowanie dla nabrania paliwa- w stolicy Bawarii, a gdy po kilkugodzinnym postoju i dwóch nieudanych startach, załoga postanowiła podjąć jeszcze jedną próbę, rozpędzony kolos wbił się w jeden z pobliskich budynków i stanął w płomieniach. Zginęło 21 osób; niektóre od razu w momencie zderzenia, inne- w tym dwaj piloci- w szpitalu, kilka nawet kilkanaście dni po wypadku.
Samolot linii BEA "Elizabethan" wiózł z Belgradu na Wyspę drużynę piłkarską Manchesteru United i towarzyszących jej trenerów, działaczy, dziennikarzy przedstawicieli biura podróży, także kibiców. Bowiem dzień wcześniej Czerwone Diabły na stadionie Crvenej Zvezdy remisując 3-3 zapewniły sobie awans do półfinału Pucharu Europejskich Mistrzów Krajowych, czyli najważniejszych rozgrywek klubowych na Kontynencie, dzisiaj znanych jako Champions League. Dwa gole zdobył 21-letni wówczas Bobby Charlton, nie mając jeszcze stałego miejsca w podstawowym składzie. Akurat on szczęśliwie uratował się z kraksy, natomiast szczęście opuściło aż ośmiu zawodników: Tomy'ego Taylora, Roge Byrne'a, Ediego Colmana, Davida Pegga, Goeffrey'a Benta, Marka Jonesa, Billa Whelana.


Miejsce katastrofy
Do czarnej listy trzeba było dopisać kilkadziesiąt godzin po tragedii, również Duncana Edwardsa- urodzonego 1 sierpnia 1936 roku nominalnego obrońcę, jednak równie skutecznego w ataku, czyli piłkarza kompletnego, wielką nadzieję angielskiego futbolu, przez wielu fachowców uważanego- mimo młodego wieku - za najlepszego wtedy gracza w Europie.

W reprezentacji Albionu debiutował w wieku osiemnastu lat i niemal do końca XX wieku był najmłodszym zawodnikiem kiedykolwiek powołanym do kadry narodowej. Do dnia śmierci zdążył rozegrać 18 meczów w reprezentacji Anglii i wlanie przyczynił się do dwóch tytułów mistrzowskich MU w latach 1956-1957. Wiele wskazywało również na to, że dzięki niemu Czerwone Diabły jako pierwsi zdobędą dla Wyspy Klubowy Puchar Europy. Ale pozostała tylko legenda i pomnik jaki wystawiono mu w centrum Manchesteru.

 

Drugą - obok startującego dopiero do wielkiej kariery Charltona- niezwykle ważną postacią której cudem udało się uniknąć śmierci w katastrofie, był menedżer i trener drużyny - Szkot Matt Busby , chociaż doznał ciężkich obrażeń i lekarze nie dawali mu wielu szans na przeżycie. On jednak już po niewielu tygodniach wrócił do klubu i zabrał się za mozolne odbudowywanie świetności drużyny, choć mało kto wróżył mu powodzenie.

Po monachijskiej tragedii piłkarska Europa doznała szoku. Angielska federacja futbolu , łamiąc obowiązujące przepisy, pozwoliła na wzmocnienia MU w trakcie sezonu zawodnikami innych klubów. a półfinałowy rywal w Pucharze Europu - AC Milan na mecz wyjazdowy świadomie wysłał do Manchesteru rezerwowy skład, aby boleśnie okaleczone Czerwone Diabły mogły odnieść symboliczne zwycięstwo 2:1. W rewanżu nie mogło być już jednak mowy o gestach współczucia i włoska drużyna wygrała aż 4:0. Jednak w meczu o trofeum niemal równie wysoko , bo 0:3 uległa wielkiemu Realowi Madryt.

Na Old Trafford nikt nie myślał wtedy o wielkim futbolu, tylko o tym, jak znaleźć godnych następców dla tragicznie zmarłych graczy. Na szczęście, już w najbliższych sezonach pięknie rozkwitł talent Bobby'ego Charltona, który miał go doprowadzić najpierw do mistrzostw świata z reprezentacją Anglii w 1966 roku, do Złotej Piłki "France Football" w tym samym czasie oraz tytułu szlacheckiego, a wreszcie po dziesięciu latach do spóźnionego triumfu w Klubowym Pucharze Europy.

Jednak nie byłoby tych wszystkich sukcesów, gdyby nie geniusz też pasowanego przez królową Elżbietę II na szlachcica, sir Matta Busby'ego; który od podstaw stworzył nowatorski system szkolenia ściąganej do Manchesteru utalentowanej piłkarsko młodzieży. Tak trafił do zespołu niesforny George Best i po znakomitym sezonie 1967-68 został również nagrodzony tytułem Piłkarza Roku w Europie, w plebiscycie "FF". Ale boiskowych sław sir Matt zdołał zgromadzić więcej, a pierwszym z jego podopiecznych, który został Piłkarzem Roku w 1964, był szkocki rodak, Dennis Law. W klubowej jedenastce natomiast brylował w linii pomocy inny z mistrzów świata '66- agresywny Nobby Stiles.

Z takimi piłkarzami, również z innym uratowanym z wypadku na monachijskim lotnisku - stoperem Billem Foulkessem, wczesną wiosną 1968 roku w ćwierćfinale XIII PEMK miał się zmierzyć niepokonany w polskiej lidze Górnik Zabrze. W Manchetserze gospodarze wygrali 2:0 - po samobóju Stefana Florenskiego i celnym strzale Briana Kidda, ale w rewanżu zapachniało sensacją.

13-tego marca, w środę na murawie Stadionu Śląskiego leżał śnieg, a w całej Polsce trwały demonstracje studentów, kilka dni wcześniej brutalnie rozpędzonych przez milicję po protestacyjnym wiecu na Uniwersytecie Warszawskim. Mimo to na trybunach chorzowskiego stutysięcznika stawił się nadkomplet widzów, którzy stali się świadkami wspaniałego widowiska. Po strzale Włodka Lubańskiego w 72 minucie prowadzenie objęli zabrzanie, a później mieli jeszcze dwie okazje do wyrównania strat. Zabrakło czasu, ale i tak Górnik był jedynym w rozgrywkach pucharowych rywalem MU, który zdołał odnieść zwycięstwo.

Tak to sprawiedliwości wreszcie po upływie dekady, stało się zadość. Czerwone Diabły zdobyły tytuł najlepszej klubowej drużyny Kontynentu, na Wembley odprawiając Benfikę Lizbona 4:1. Sir Matt Busby zewsząd zbierał należne hołdy, ale trofeum zadedykował tym wszystkim, których na raty śmierć zabrała w tragicznym miesiącu lutym dziesięć lat wcześniej."

Artykuł pochodzi z tygodnika "Piłka Nożna" z dnia 12.02.2008 nr 7 (1808) autor tekstu: Janusz Atlas

23 z 43 pasażerów samolotu G-ALZU linii Elizabethan zginęło w katastrofie w Monachium 6 lutego 1958 r.:

Billy Whelan

David Pegg

Duncan Edwards

Mark Jones

Roger Byrne

Eddie Colman

Geoff Bent

Tommy Taylor

Walter Crickmer - sekretarz klubu
Bert Whalley - główny trener. Od 25 lat w United
Tom Curry - trener. Dołączył do United w połowie lat trzydziestych
Alf Clarke - dziennikarz
Don Davies - dziennikarz
George Follows - dziennikarz
Tom Jackson - dziennikarz
Archie Ledbrooke - dziennikarz
Henry Rose - dziennikarz
Eric Thompson - dziennikarz
Frank Swift - dziennikarz. Frank był również jednym z najlepszych graczy w historii Manchester City
Kapitan Kenneth Rayment - pilot
Bela Miklos - agent biura turystycznego
Willie Satinoff - kibic
Tom Cable - pasażer

20 osób przeżyło katastrofę:

Matt Busby (Manager), Johnny Berry, Jackie Blanchflower, Bobby Charlton, Bill Foulkes, Harry Gregg, Ken Morgans, Albert Scanlon, Dennis Viollet, Ray Wood (piłkarze), Frank Taylor (dziennikarz), Peter Howard, Ted Ellyard (fotografowie), Mrs Vera Lukic i córeczka uratowani przez Harry'ego Gregga (pasażerowie), Mrs Miklos (żona agenta biura turystycznego, które zorganizowało lot), Mr N Tomasevic (pasażer), James Thain (kapitan-pilot). Przeżyły również dwie stewardessy - Rosemary Cheverton i Margaret Bellis.

źródło www.devilpage.pl